Kiedy w budżecie zaczyna brakować pieniędzy, rząd zazwyczaj decyduje się na podniesienie podatków. Są to zarówno wpływy z używek jak i towarów codziennego użytku. Ma to być sposób na to, by dziura budżetowa nie była tak ogromna jak dotychczas. Należy jednak wspomnieć, że podniesienie podatków to zabieranie pieniędzy obywatelom, to wzrost cen w sklepach, w momencie, gdy płace stoją w miejscu. Nic dziwnego, że generuje to nastroje, które popychają nas do tego, by zrezygnować z dodatkowych, niepotrzebnych przedmiotów.
Bardziej myślimy, gdy robimy zakupy w sklepie, staramy się możliwie jak najwięcej zaoszczędzić. W rezultacie gospodarka zwalnia, gdyż sprzedaż spada, a tym samym popyt na produkty. W mojej opinii podnoszenie podatków w zdecydowanej większości przypadków, przynosi efekty zupełnie inne niż te, których się spodziewaliśmy. Może czasem warto poszukać pieniędzy w innych miejscach niż kieszenie podatników.